Niektóre motyle mają przecież
przezroczyste skrzydła,
a przecież potrafią latać...

czwartek, 6 czerwca 2019

2. Na ratunek

Amy

Martwiłam się o moja młodą towarzyszkę, była dość spokojna, sprawiała wrażenie opanowanej. Przypomniałam sobie kiedy ja zostałam zaatakowana po raz pierwszy, szkoda, że ta mała musiała znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Wyjęłam miecz, nie spuszczałam kreatury z oczu.
- Nie bój się, nic ci się nie stanie – powiedziałam pokrzepiająco.
- Ty ją widzisz?! – zdziwiła się zielonooka.
- A dlaczego miałabym nie widzieć? – dziewczyna wyraźnie się zmieszała, ten demon był inny od tych, które widywałam w piekle, płonące włosy, ostre rysy twarzy, czy jedna noga wyglądała jakby była osła?! Jej druga noga była wykonana z brązu, wpatrywała
się we mnie zaskoczona, najwidoczniej zniszczyłam jej plan skrzywdzenia tej dziewczyny. 
- Czym Ty jesteś?!
- To Empuza – odparła moja towarzyszka, najwidoczniej była kimś więcej niż przypuszczałam.
- Skąd to wiesz? – moim ciałem zawładnęły błyskawice, użyłam ich by trzymać stwora na dystans.  Empuza na mnie natarła, szybko pokryłam ramię lodem i odepchnęłam stwora z łatwością, odpędziłam ją błyskawicami, ale wiedziałam, że to na niewiele się zda.
- Wcześniej z nimi walczyłam i wiele o nich czytałam – powiedziała czarnowłosa, czym mnie zaciekawiła.
- Nie bój się, nie dopuszczę jej do Ciebie.
- Odsuń się w końcu mroczna istoto, zależy mi na córce Posejdona! – wrzasnęła Empuza.
- Czyjej córce?! – spojrzałam na dziewczynę pytająco, a ona nie wiedziała chyba, czy może mi zaufać – Mam na imię Amy, jak jej spuścić łomot, by bardzo zabolało? – uśmiechnęłam się łagodnie i atakowałam stwora, dając jej czas na decyzję.  Nie miałam pojęcia czy moje zniszczenie zadziała na nią, z jakiegoś powodu była cięta
na czarnowłosą. Czy to możliwe, żeby była córką mitycznego boga mórz? Cóż nie zdziwiłoby mnie to, walczę z bezdusznymi, demonami, a nawet wampirami, coś mi mówi, że jeszcze wiele rzeczy przede mną.  Spróbujmy więc, pokryłam ostrze miecza zniszczeniem, ciemność była blisko, ale nie dość, by stanowić zagrożenie, zaatakowałam Empuzę, próbowała uniknąć ciosu, ale nie dała rady, z  rany trysnęła ciecz przypominająca krew, krzyczała wściekle.
- Dobrze, ze mną walczysz, odczep się od niej – syknęłam.
- Zejdź mi z drogi ty głupia dziewczyno jeżeli nie chcesz by ci się coś stało – warknęła – chce dostać tylko tą gówniarę odejdź a wybaczę ci twoją zniewagę.
- Niedoczekanie twoje! – spojrzałam na moją towarzyszkę – podjęłaś już decyzję? Powiesz jak zabić to coś? – miałam nadzieję, że wywarłam na niej chociaż trochę pozytywne wrażenie.
- Potwora tego typu można zabić jedynie niebiańskim spiżem... – odpowiedziała.
- Niebiańskim spiżem? Pierwsze słyszę... Masz coś takiego?
- Mam – podniosła rękę, na której połyskiwała bransoletka z charmsami – Aklass – niesamowity miecz pojawił się w jej dłoni. Jednak nie była taka słaba i bezbronna, bardzo mnie to ucieszyło, nie musiałam się martwić, aż tak.  Eh, nie będę się oszukiwać, będę się martwić o tą małą.  Dziewczyna zaskoczyła mnie, zaatakowała stwora w pojedynkę, była szybka i rzeczywiście wiedziała co robi, nie mogłam tego samego powiedzieć o Empuzie, dawaj mała poradzisz sobie kibicowałam jej w myślach. Potwór unikał jej ciosów, ale popełnił błąd i mnie zlekceważył, nigdy nie odwracaj się do Wybranej plecami, miecz Thundera, aż się prosił o jego użycie, zniszczenie zadziałało perfekcyjnie, przebiłam ją na wylot. Ten cios wyprowadził naszego przeciwnika z równowagi, co wykorzystała zgrabnie moja partnerka, dobijając bestię, zmieniając w kupkę pyłu, którą poniósł jesienny, zimny wiatr.  Dziewczyna stała przez chwilę z wyciągniętym mieczem, nie mogłam się powstrzymać chciałam go obejrzeć, przyglądała mi się trochę nerwowo czekając na moją reakcję, a ja uśmiechnęłam
 się do niej ciepło.

Oriana
Uważniej jej się przyjrzałam przechylając głowę na bok. Upadła na głowę? Czy ja jestem w ukrytej kamerze? A może Chris mnie w coś wrabia? Zauważyłam że dziewczyna wyciągnęła miecz i stanęła w pozycji obronnej.
- Nie bój się, nic ci się nie stanie – ponownie usłyszałam jej tym razem pokrzepiający głos. Coś mi tutaj nie pasowało... Czy ona...?
- Ty ją widzisz? - wypaliłam zdziwiona.
- A dlaczego miałabym nie widzieć? - tym razem zdziwiła się brązowowłosa. Trochę się zmieszałam na jej odpowiedź ale w dalszym ciągu nie spuszczałam oczu z Empuzy, która wydawała się zaskoczona całą tą zaistniała sytuacją.
- Czym ty jesteś? - wykrzyknęła zdziwione pytanie zielonooka jak dobrze zauważyłam.
- To Empuza – wyjaśniłam jej spokojnie.
- Skąd to wiesz? - wokół tej kobiety nagle pojawiły się błyskawicę. Wyładowania trzymały potwora na dystans jednak wiedziałam że ona za dużo tutaj nie zdziałają... Ale błyskawice? Czyżby była spokrewniona z Thalią. Wygląda jakby miała około 25 lat czy
to możliwe żeby wytrwała tak długo poza obozem? Popatrzyłam w stronę stwora, który natarł na długowłosą. Dziewczyna pokryła swoje ramie lodem... A to ci nowość...
I odepchnęła Empuzę z łatwością, ta odskoczyła i patrzyła na nią wściekłym wzrokiem uciekając przed błyskawicami.
- Wcześniej z nimi walczyłam i wiele o nich czytałam – powiedziałam czym najprawdopodobniej zaciekawiłam moją „obrończynię”.
- Nie bój się, nie dopuszczę jej do ciebie.
- Odsuń się w końcu mroczna istoto, zależy mi na córce Posejdona! - wrzasnęła wściekła Empuza szczerząc swoje ostre kły.
- Czyjej córce?! - wykrzyknęła zdziwiona dziewczyna oglądając się na mnie. Nie wiedziałam czy mogę jej cokolwiek powiedzieć, wyjaśnić i zaufać. W końcu nawet nie wiedziałam kim ona jest i co tu tak właściwie robi... Chyba to wyczuła – Mam na imię Amy, jak jej spuścić łomot, by bardzo zabolało? - zapytała mnie uśmiechając się łagodnie. Zaatakowała szybko stwora chyba dając mi chwilę czasu bym przemyślała wszystkie
za i przeciw tej całej sytuacji. Dostrzegłam coś dziwnego, miecz tej dziewczyny zyskał nagle jakąś ciemną poświatę. Co to było? Nie mam zielonego pojęcia. Obserwowałam
ją jak ponownie zaatakowała potwora tym razem udało jej się ją dosięgnąć ostrzem.
Z rany Empuzy trysnęła lepka i ciemna ciecz, jej krew. Krzyczała strasznie miotając się na różne strony.
- Dobrze, ze mną walczysz, odczep się od niej – syknęła dziewczyna odgarniając włosy
z czoła.
Empuza nie dała za wygraną i zrobiła dwa kroki do przodu mrużąc groźnie swoje czerwone oczy.
- Zejdź mi z drogi ty głupia dziewczyno jeżeli nie chcesz by ci się coś stało – warknęła – chce dostać tylko tą gówniarę odejdź a wybaczę ci twoją zniewagę.
- Niedoczekanie twoje! - wykrzyknęła buńczucznie dziewczyna odwracając lekko głowę
 i zerkając na mnie – podjęłaś już decyzję? Powiesz jak zabić to coś? - kiwnęłam delikatnie głową.
- Potwora tego typu można zabić jedynie niebiańskim spiżem...
- Niebiańskim spiżem? Pierwsze słyszę... Masz coś takiego? - przerwała mi brązowowłosa.
- Mam – powiedziałam podnosząc rękę, na której połyskiwała moja bransoletka z trzema charmsami – Aklass – miecz pojawił się w mojej dłoni połyskując w blasku ulicznych latarni. Dziewczyna uważnie mi się przyglądała. Zauważyłam, że zaskoczyło ją nagłe pojawienie się ostrza w mojej ręce ale nie miałam teraz czasu jej wszystkiego wyjaśniać szczególnie, że potwór szykował się na ponowny skok w nasza stronę.
Zauważyłam, że zaskoczyło ją nagłe pojawienie się ostrza w mojej ręce ale nie miałam teraz czasu jej wszystkiego wyjaśniać szczególnie, że potwór szykował się na ponowny skok w nasza stronę. Zrobiłam kilka kroków do przodu i stanęłam przed zielonooką wyciągając przed siebie miecz. Empuza uśmiechnęła się wrednie i natarła na mnie wyciągając ostre pazury. Odbiłam je i zaatakowałam. Potwór zręcznie unikał moich cięć jednak nie poddawałam się. Amy jak dobrze zapamiętałam jej imię, przyglądała się chwile mojej walce jednak gdy Empuza odwróciła się do niej plecami co było jej wielkim błędem została zraniona przez miecz tej dziewczyny, który nadal połyskiwał tą dziwną ciemna poświatą. Krzyknęła i warknęła jednocześnie tracąc tym samym czujność co oczywiście wykorzystałam. Szybko podbiegłam do niej przebijając potworowi brzuch. Ponownie wrzasnęła jednak był to już krzyk rozpaczy i bólu. Szarpała się przez chwilę nabita na ostrzę po czym rozsypała zostawiając po sobie tylko kupkę popiołu który rozwiał zimny jesienny wiatr.
Stałam tak przez chwilę z wyciągniętym mieczem w miejscu gdzie dopiero co stała Empuza. Zerknęłam na Amy czekając cierpliwie na jej reakcję, jakiś komentarz określający całą ta sytuację.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie ciepło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz